„W życia wędrówce, w połowie czasu,
Straciwszy z oczu szlak niemylnej drogi,
W głębi ciemnego znalazłem się lasu.”
Dante Alighieri
Ostatnie pół roku wywróciło świat do góry nogami. Pandemia ma się dobrze, wirus na dobre zadomowił się w świecie, a ludzie rozpaczliwie i uparcie starają się przywrócić dawny porządek.
Pytanie, czy powrót do świata sprzed pandemii w ogóle jest możliwy?
I nie jest to pytanie rozpaczliwe, naznaczone żalem i stratą. Jest to bardziej pytanie o to, czy nie jest to przypadkiem najwyższy czas, żeby pewne aspekty życia, do którego przywykliśmy, porzucić lub zmienić?
Myślę o tym przede wszystkim w obszarze dbania o siebie samych oraz budowania relacji z innymi.
Czas lockdownu brutalnie skonfrontował każdego z nas z sobą samym. Pozbawieni wielu aktywności, które zajmowały nam myśli i czas, mieliśmy okazję do spotkania ze sobą. Z naszymi zasobami i słabościami, z naszymi emocjami i nastrojami, wartościami i celami. Był to czas odpowiedzi na pytania:
- Kim jestem?
- Jaki jestem?
- Dokąd zmierzam?
- Co jest dla mnie ważne?
- Czego potrzebuję, żeby czuć się szczęśliwym?
Pytania te pojawiały się zapewne także w kontekście relacji z innymi:
- Jaką jestem żoną/partnerką?
- Jakim jestem mężem/partnerem?
- Jakim jestem dzieckiem dla moich rodziców?
- Jaką jestem siostrą/bratem?
- Jakim jestem przyjacielem?
- Jakim jestem rodzicem – mamą i tatą?
- Czy ważne jest dla mnie bezpieczeństwo i zdrowie moje?
- Czy ważne jest dla mnie bezpieczeństwo i zdrowie innych, z którymi się spotykam?
To, jak odpowiadamy sobie codziennie na te pytania, warunkuje nasze emocje, działania i relacje. Także to, jak NIE odpowiadamy sobie na nie, jak ich unikamy, ma znaczenie – są to bowiem pytania, które mogą rodzić bolesne refleksje i chęć ich zlekceważenia.
Kiedy spotykam się z osobami, które przeszły zakażenie wirusem COVID – 19, słyszę, że najtrudniejszym do zniesienia objawem nie były dolegliwości fizyczne, ale poczucie utraty kontroli, skrajnej bezradności, obniżonego nastroju i poczucie utraty bezpieczeństwa. Coraz więcej mówi się o psychologicznych konsekwencjach choroby. Doświadczenie pandemii koronawirusa konfrontuje nas z naszą słabością – tą fizyczną i tą emocjonalną. Rozbraja poczucie wszechmocy, kontroli nad życiem i światem, boleśnie dotyka naszego narcyzmu.
To, czy sobie z tym poradzimy, zależy od tego czy w spowolnionym przez pandemię świecie pozwolimy sobie usłyszeć te ważne pytania dotyczące samych siebie i naszych relacji i czy podejmiemy trud odpowiedzi na nie.
Nawet jeśli oznacza to porzucenie bezpiecznej, znanej drogi
.