Nasze doświadczenia przynoszą nam subiektywną wiedzę na temat świata, ludzi i nas samych. Kiedy rodzice małego dziecka opiekują się nim z troską i miłością, w dziecku rodzi się przekonanie – „Jestem ważny”. Kiedy rodzice chętnie słuchają, co dziecko ma do powiedzenia, są zainteresowani jego odbiorem świata, dziecko uczy się, że to co czuje i jak myśli, jest w porządku. Jeżeli dziecko doświadcza bezpieczeństwa, a jego potrzeby są zaspakajane przez dorosłych, nabywa przekonania, że świat jest bezpieczny i pełen dóbr. Te nabyte wcześnie przekonania dziecko potwierdza potem w toku swojego życia. Jeśli ma poczucie, że „jest ok”, chętnie nawiązuje relacje. Jeśli czuje, że jest ważne i jego potrzeby są ważne, potrafi po nie sięgać i może się realizować w świecie. Jeśli czuje, że świat i ludzie są bezpieczni, nie boi się wyzwań. Czasami jednak dzieje się inaczej. Zdarza się, że opieka rodzicielska, z różnych powodów, nie pozwala na stworzenie poczucia bycia ważnym i poczucia bezpieczeństwa. Zdarza się też, że jakieś wydarzenie na ścieżce życia zaburzy poczucie bezpieczeństwa i zbuduje nowe przekonanie: „nie mogę się czuć bezpiecznie”, „muszę uważać’, „muszę być czujny”. Tak się dzieje, kiedy np. ulegniemy wypadkowi samochodowemu. Prowadzenie samochodu nie będzie już tak swobodne, jak przed wypadkiem. Może w ogóle stać się niemożliwe. Może zdarzyć się tak, że czerwony kolor (samochodu, który w nas wderzył), tramwaj (z którym mieliśmy kolizję), będzie wywoływał nieuzasadniony lęk i czujność. Takie doświadczenia, zarówno te z kręgu wczesnej opieki rodzicielskiej, jak i traumatycznego zdarzenia, budują w nas nowe przekonania, które potem potwierdzamy w toku życia. Czasem przekonanie to jest wyraźne i blisko naszej świadomości. Czasem trzeba je wyłowić i nazwać. Jeśli trochę już żyjemy na tym świecie, to okazuje się, że pewne przekonania rosną razem z nami i towarzyszą nam w rozumieniu wielu doświadczeń. Najczęściej są ograniczające, powodują cierpienie. Negatywne przekonanie jest irracjonalne i samokrytyczne wobec „ja”. Kiedy myślisz o nim tu i teraz, czujesz, że jest prawdziwe, aktualne i generuje silne emocje. Odnosi się do wielu sytuacji z twojego życia, od czasu, gdy się w tobie narodziło. Może dotyczyć obszaru twojej odpowiedzialności, bezpieczeństwa, podatności na skrzywdzenia, ale też siły i kontroli. Stajesz się takim, jakim określają cię twoje przekonania. Tak więc zamiast być beznadziejnym studentem, stajesz się po prostu beznadziejny. Zamiast być za słabym, żeby obronić się przed napastnikiem, jesteś ogólnie za słaby wobec czegokolwiek. Zamiast zasługiwać na konsekwencję swojego konkretnego czynu, zasługujesz w ogóle na potępienie. Zamiast być bezradnym wobec agresji rodzica, jesteś w całości bezradny wobec świata.
Praca z przekonaniem czasem przypomina detektywistyczną zagadkę, a zaczyna się od bieżącego problemu, z którym przychodzi pacjent. Kiedy na pierwszym spotkaniu opowiada mi swoją historię, pytam „Co to mówi o tobie?”. Potem pytam „A co chciałbyś myśleć o sobie?” Nazywamy w ten sposób przekonanie negatywne i próbujemy znaleźć dla niego pozytywną alternatywę. Zdarza się, że nie jest to proste. Jeśli ktoś przez całe życia doświadcza własnej słabości i niemocy, to myśli o sobie „Jestem słaby”. To silne przekonanie. Bardzo trudno wtedy wyobrazić sobie, że „Jestem silny”. To wydaje się być niemożliwe do osiągnięcia. Może wystarczy wtedy przyjrzeć się przekonaniu „Mogę być silny” albo „Mogę być wystarczająco silny”, „Jestem wystarczająco silny”. Dlaczego zbudowanie realnego pozytywnego przekonania jest tak ważne? W pozytywne przekonanie wkładamy swoje nadzieje i pragnienia. A to prowadzi nas do przyszłości, do zdrowia i do szczęścia. Jest drogowskazem, „światełkiem w tunelu”. Pozwala wydobyć się z utknięcia. To nadzieja na zmianę, na inny sposób myślenia o sobie i o świecie. Jeśli w sobie tego nie odnajdziemy, nasz umysł nie będzie potrafił znaleźć drogi wyjścia z zamkniętego kręgu negatywnych przekonań.