psychohigiena

Oddechem w wirusa!

Ten tekst jest aktualny na każdy czas. Świadome i dobre oddychanie zawsze pomaga i zawsze służy naszemu dobrostanowi. W czasie epidemii ma jednak szczególny wymiar. Gdy niewiele możemy zrobić i niewiele od nas zależy, jedno co z pewnością jest możliwe i w obszarze naszych kompetencji, to dbanie o siebie.

Każde ludzki życie zaczyna się od oddechu. Jakość pierwszego oddechu i okoliczności jego zaczerpnięcia, kształtują jakość naszego życia w pierwszych latach. Każde doświadczenie przetwarzane jest przez nas za pomocą oddechu, budując wzorce oddechowe specyficzne dla jednostki i dla jego przeżyć. Ciało zapamiętuje te wzorce dopasowując fizjologię – wydzielanie hormonów, ciśnienie krwi, trawienie, itp. do potrzeb. Spłycamy i spowolniamy oddech w zagrożeniu, aż do całkowitego jego zatrzymania – pozwala nam to zorientować się w sytuacji i przygotować na obronę. Przyspieszamy oddech w wysiłku fizycznym i emocjonalnym, żeby dotlenić nasze komórki i zmobilizować siły. Pogłębiamy i spowalniamy oddech, gdy jesteśmy spokojni i bezpieczni.

Z czasem nasze doświadczenia kształtują oddech, a oddech z kolei kształtuje naszą fizjologię. Wpływa na tak ważne funkcje, jak ciśnienie krwi, wydzielanie hormonów, trawienie i przyswajanie, budowanie odporności organizmu, funkcjonowanie poznawcze (pamięć, koncentracja) i wiele, wiele innych. Poprzez stymulację nerwu błędnego, kształtuje ton głosu i napięcie mięśni twarzy. Wypływ oddechu na fizjologię może być korzystny i odżywczy, może też dosłownie rujnować nasz organizm.

Oddychanie jest jedną z tych funkcji organizmu, która jest częściowo zautomatyzowana, podobnie, jak mruganie, czy połykanie. Możemy wstrzymać oddech, wydłużyć go, skrócić albo przyspieszyć, czy też spowolnić. W przypadku długotrwałego wstrzymania oddechu, nasz układ nerwowy każe go nam zaczerpnąć, już bez naszej decyzji. Eksperymentowanie z oddechem jest zatem bezpieczne, a przede wszystkim jest możliwe.

Żeby poprawić funkcjonowanie naszego organizmu w różnych aspektach, wystarczy świadomie oddychać. Świadomie oznacza przede wszystkim zauważenie swojego oddechu – że w ogóle jest, jaki jest, jakie odczucia w moi ciele powoduje, gdzie czuję swój oddech? Jak oddycham, gdy jestem spokojny? Jak oddycham, gdy czuję niepokój? Co się dzieje z moim oddechem kiedy się denerwuję? A co, kiedy wykonuję wysiłek fizyczny?

 

Co możemy obserwować?

  • Przede wszystkim to, czym oddycham – nosem, ustami, czy zmiennie. Z pewnością zmienia się to w zależności od stanu, w jakim się znajdujemy. Bardzo często wysiłek fizyczny powoduje przejście na oddychanie ustami.
  • Tor oddechowy – piersiowy lub przeponowy. Jeśli oddychasz piersiami – twoja klatka piersiowa intensywnie pracuje podnosząc się i opadając. Ruszają się także ramiona. Jeśli używasz toru przeponowego, porusza się twój brzuch – przy wdechu powiększa się, przy wydechu maleje. Rozszerzają się także twoje żebra. Mężczyźni mają większą fizjologiczną łatwość używania przepony. Istotne wydają się tu także względy społeczne – kobietom nie wypada wydymać brzucha. Wraz z uspołecznieniem, czyli około 5 roku życia, tor oddechowy zaczyna się zmieniać z przeponowego na piersiowy. Małe dzieci w sposób naturalny używają swojej przepony.
  • Tempo oddechu – szybkie lub wolne.
  • Głębokość oddechu. Oddech może być głęboki lub płytki. Oddech płytki będzie się wiązać z szybkim tempem. Oddech głęboki będzie mocniej uruchamiał klatkę piersiową i przeponę.
  • Rytmiczność oddechu – czyli, jaka jest relacja wdechu do wydechu. Czy trwają tyle samo? Czy następują po sobie?

Jakie są korzyści ze świadomego oddychania?

  • Już samo skupienie na oddechu i jego obserwacja działa odprężająco i relaksacyjnie. Pozwala uwolnić myśli od niepokoju, zagrożenia, zmartwień i niezałatwionych spraw. Uwolnienie myśli i skierowanie ich na coś bardzo neutralnego, jak oddech, wycisza emocje. Skupienie na oddechu zmienia go, automatycznie pogłębiając i spowalniając. Kiedy jesteśmy zanurzeni w swoim oddechu, uaktywniają się głęboko zapisane wspomnienia z naszego życia płodowego, powodując poczucie bezpieczeństwa i ochrony. Wokół naszej psychiki zaczyna się budować jakby niewidzialna błona, która chroni nas przed nadmierną stymulacją i szkodliwym wpływem tego, co wokół. Już samo to może być zbawienne w tym tak trudnym dla nas czasie, gdy otaczają nas złe informacje i trudno jest znaleźć przestrzeń tylko dla siebie.
  • Poprzez stymulację nerwu błędnego, oddech wygładza naszą twarz i łagodzi ton głosu. Nie tylko wyglądamy i brzmimy przyjemniej i młodziej, ale też milej się z nami przebywa. Dzięki neuronom lustrzanym, stan ten udziela się też innym. W warunkach domowej izolacji wskazane jest, żeby nie działać sobie na nerwy.
  • Świadome oddychanie pomaga radzić sobie ze stresem wyciszając reakcję alarmową w organizmie. Spowoduje to obniżenie ciśnienia, uregulowanie trawienia i snu oraz spadek wydzielanie hormonów stresu, które na dłuższą metę są neurotoksyczne – zjadają nasze komórki nerwowe.
  • Oddychanie wzmacnia reakcje odpornościowe i system immunologiczny organizmu. Badania wyraźnie pokazują, że trening oddechowy zwiększa obecność limfocytów T i komórek NK (natural killers) we krwi, które są odpowiedzialne za naszą odporność i walkę z wirusami. Nie chcesz zachorować – oddychaj! Chcesz szybko wyzdrowieć – oddychaj!
  • Świadomy oddech pobudza produkcję endorfin, a poczucie szczęścia jest nam teraz bardzo potrzebne.

Jak oddychać?

Są różne techniki i szkoły oddechowe. Większość jednak wskazuje na kojący i leczący wpływ takich aspektów, jak:

  • Oddychanie przez nos – zarówno na wdechu, jak i wydechu.
  • Przeponą – wydymanie brzucha na wdechu i opuszczanie go na wydechu, z rozszerzaniem żeber i kontrolą ramion
  • Oddychanie głębokie i wolne, rytmiczne – możesz liczyć do czterech na wdechu i do sześciu na wydechu
  • Codzienna i regularna praktyka (oddechu nigdy za dużo, ale 15 minut codziennie wystarczy, żeby poczuć efekty)

Oddychaj spokojnie i głęboko!

Posted by Anna Wąsik in praca z ciałem, psychohigiena, trening oddechowy, zdrowie psychiczne, 0 comments

Zachowajmy zdrowie psychiczne na lepsze czasy.

Pandemia to zupełnie nowe doświadczenie dla wszystkich nas. Dla dzieci, ludzi młodych, tych w średnim wieku i dla osób starszych. Nikt z nas tego jeszcze nie doświadczył. Chociaż puste półki w sklepach, zamknięte granice i wyludnione ulice zdają się przypominać inne, trudne czasy – zwłaszcza osobom starszym. Te skojarzenia, jak muzyka grozy w głowie, mogą potęgować poczucie zagrożenia i lęku. Trudno radzić sobie z czymś, co jest nieznane i o 360 stopni zmienia nasze codzienne życie. Tracimy wtedy poczucie kontroli, sprawczości, nie możemy przewidywać, planować, projektować siebie w przyszłość. Epidemia choroby budzi lęk o własne bezpieczeństwo i zdrowie. Prawdopodobnie przyjdzie nam się z tym mierzyć jeszcze przez jakiś czas. Każdy człowiek ewolucyjnie ma wbudowane automatyczne systemy radzenia sobie z sytuacją graniczną, z poważnym zagrożeniem. Systemy te są sterowane przez bardziej prymitywne, starsze onto- i filogenetycznie obszary mózgu. Dla ułatwienia, możemy wyobrazić sobie nasz centralny układ nerwowy, czyli mózg jako dom z dwoma piętrami. Na piętrze znajdują się takie funkcje, jak logiczne myślenia, wyciąganie wniosków, planowanie, odraczanie gratyfikacji, czekanie na swoją kolej. Piętro mózgu jest specyficzne dla rodzaju ludzkiego i jest dobrze ukształtowane u osób dorosłych. Dzieci i młodzież mogą mieć trudność z dojrzałym funkcjonowaniem tego obszaru. Parter mózgu to czynności odruchowe, podstawowe funkcje życiowe, automatyczne reakcje związane z ucieczką lub walką. Na schodach pomiędzy piętrami znajduje się strażnik – ciało migdałowate, które czasowo może zamknąć dostęp do piętra. Dzieje się tak wtedy, gdy rozpoznane zostanie poważne zagrożenie. Nie ma wtedy czasu, żeby myśleć, analizować, wstrzymywać się cierpliwie z reakcją. Trzeba działać, uciekać albo walczyć, żeby przetrwać. W takiej sytuacji mobilizowane są wszystkie zasoby organizmu, żeby sobie poradzić. Zmienia się fizjologia – serce, płuca, organy dokrewne przygotowują się do wysiłku, ograniczone zostaje trawienie, przemiana materii, potrzeba snu, żeby nie zabierać niepotrzebnie energii. Jest to reakcja bardzo potrzebna, która niejednokrotnie zapewniła rodzajowi ludzkiemu przeżycie. Ten stan pobudzenia, odczytywany przez nas jako stres, nie może jednak trwać zbyt długo, ponieważ wymaga dużego zużycia energii i na dłuższą metę staje się niszczący – dla serca, płuc, przemiany materii, mózgu… Hormony stresu w dłuższej perspektywie niszczą mózg. Mogą powodować trudności z koncentracją, pamięcią, drażliwość i wahania nastroju. Przedłużająca się reakcja na stres przestaje być przystosowawcza a staje się zabójcza. Na szczęście nie jesteśmy skazani na własną fizjologię. Mamy możliwości i zasoby, żeby mądrze nią sterować, przynajmniej w pewnym zakresie. Co zatem można robić, żeby radzić sobie ze stresem związanym w tą dziwną, niecodzienną sytuacją pandemii?

Po pierwsze dbajmy o nasze podstawowe, bytowe potrzeby. Dobrze się odżywiajmy, śpijmy odpowiednio długo, zadbajmy o ruch – najlepiej na świeżym powietrzu, jeśli jest to możliwe. W sytuacji, gdy czegoś nam potrzeba: produktów spożywczych, leków, środków czystości, a sami z różnych powodów nie możemy ich sobie zapewnić, nie bójmy się prosić o pomoc. Sąsiadów, znajomych, straż miejską, harcerzy, strażaków. Jest mnóstwo osób, służb, które zgłaszają swoją gotowość do wsparcia i sami potrzebują być użyteczni. Zabezpieczenie podstawowych potrzeb organizmu i zapewnienie mu fizycznego bezpieczeństwa i dobrostanu jest podstawą radzenia sobie ze stresem.

Dbajmy o kontakt z innymi ludźmi. Człowiek to istota społeczna. Rozkwita i rozwija się w relacjach, a więdnie i marnieje, gdy ich nie ma. Dzwońmy do siebie, machajmy sobie przez balkon, pozdrawiajmy się z daleka na ulicy (nawet nieznajomych), piszmy maile, smsy, prowadźmy videokonwersacje.

Utrzymajmy rutynę dnia, na tyle, na ile jest to możliwe. Stwórzmy nowe nawyki. Myjmy rano zęby, gólmy się, malujmy, róbmy loki, ładnie się ubierajmy. Chodzenie cały dzień w pidżamie i bamboszach nie mobilizuje, osłabia. Planujmy codzienne czynności. Sprzątanie, gotowanie, czytanie książki, rozmowa telefoniczna – zwykłe codzienne czynności mogą nabrać nowego znaczenia i sensu. Nie trzeba robić rzeczy wielkich.

Nadajmy sens tym dziwnym dniom. Zróbmy coś, na co z reguły nie ma czasu. Stawiajmy sobie wyzwania. Porządek w zakamarkach szafy, gra na instrumencie, obsługa programu komputerowego, przypomnijmy sobie szydełkowanie, zacznijmy naukę języka obcego.

Ograniczmy oglądanie wiadomości do sesji porannej i wieczornej. Chrońmy się przed toksycznym działaniem złych informacji. Szukajmy tych dobrych – będzie ich coraz więcej.

Dbajmy o swoje bezpieczeństwo i higienę, stosujmy się do zaleceń – dobrze jest mieć poczucie wpływu, że coś mogę zrobić, by pozostać bezpiecznym.

Zróbmy coś dla innych – na miarę swoich możliwości. Zakupy, zimowe przetwory, pierogi, czapkę, obraz, wiersz… Im więcej twórczości, tym lepiej. Zmiana perspektywy z egocentrycznej na empatyczną zawsze pomaga poczuć się lepiej.

Oddychajmy. Świadomie, przez nos, dłużej i głębiej. Na początek wystarczy 5 głębokich oddechów 3 razy dziennie – wdech (licz w myślach do czterech), wydech (licz w myślach do czterech), przerwa (licz w myślach do dwóch). Oddech ciągnij do góry aż po kości obojczyka, wydech puść, żeby spadał jak wodospad siłą grawitacji na sam dół. Dbaj o to, żeby nie unosić ramion do góry. Możesz położyć ręce na brzuchu, żeby kontrolować oddech. Świadomy, spokojny oddech wycisza układ nerwowy, odwołuje reakcję alarmową w organizmie i poprawia samopoczucie.

Dbajmy o siebie!

Posted by Anna Wąsik in psychohigiena, zdrowie psychiczne, 0 comments