Od tego, co teraz, do tego, co kiedyś – czyli, jak zaczyna się terapia EMDR.

Terapia EMDR dedykowana jest szczególnie osobom, które w swoim życiu doświadczyły traumy i mają trudność we włączeniu tego wydarzenia w obszar swoich ogólnych doświadczeń. Trauma jest czymś znacznie bardziej powszechnym, niż nam się wydaje. Nie jest tak bardzo istotne samo wydarzenie, chociaż są takie doświadczenia, które u większości osób będą powodowały przynajmniej czasowe zaburzenia funkcjonowania. Istotna jest nasza reakcja na doświadczenie, które nas spotyka. Trauma wiąże się ze stratą: obrazu siebie, obrazu innych, świata, poczucia bezpieczeństwa, niewinności. Często towarzyszy jej poczucie niezrozumienia i nieadekwatności. Razem z wydarzeniem traumatycznym coś się bezpowrotnie kończy. Ludzie, którzy doświadczyli traumy, dzielą swoje życie na to „sprzed” i na to „po”. Istnieją jeszcze innego rodzaju traumy, które nie stanowią pojedynczego zdarzenia, od którego wszystko się zaczęło. To doświadczenie, które towarzyszy nam „od zawsze”. Które powtarza się, jak mantra przez różne okresy naszego życia. Są to doświadczenia z wczesnego okresu życia, powiązane z jakością relacji z opiekunami. Zdarza się, że z przemocą, porzuceniem, zaniedbaniem fizycznym lub emocjonalnym, a najczęściej emocjonalną niedostępnością opiekuna. Wiele osób, które obecnie mają około 40 lat, z niczyjej winy doświadczyło takiej traumy. Wcześniaki, małe dzieci hospitalizowane na oddziałach, w czasach, gdy rodzicom nie wolno było im towarzyszyć. To dzielne dzieci, które nauczyły się, że świat nie jest bezpieczny, że w nocy trzeba być czujnym, że nie ma co płakać, bo nie zjawi się nikt, kto pocieszy, że trzeba sobie radzić sobie samemu i nie prosić o pomoc. Nikt nie twierdzi, że świadomie pamiętamy wydarzenia z wczesnego dzieciństwa, które wiążą się ze stratą, jeżeli przez słowo „pamiętać” rozumiemy to, że potrafimy w swoim umyśle przywołać obraz matki opuszczającej nas w kołysce. Zamiast tego obrazka pozostaje świadomość tego, jak musieliśmy się czuć będąc w potrzebie, bezsilni, opuszczeni. Kiedy strata wydaje się czymś trwałym, pojawia się przygnębienie i rozpacz, a także odpowiedzialność – „To przez mnie”, „Mnie nie można kochać”, „Nie jestem wart miłości”. Pojawia się także brak nadziei – „Nic nie da się zrobić”, „Tak już będzie zawsze”. Odpowiedzialność jest efektem uczenia się czegoś o świecie i o sobie samym na podstawie doświadczeń, budując przekonania, które potwierdzamy w toku naszego dalszego życia. Badania pokazują, że straty, których doświadczamy we wczesnym dzieciństwie, czynią nas wrażliwymi na każdą stratę, której doświadczymy w przyszłym życiu. Tak więc, w połowie życia, naszą reakcją na śmierć, rozwód, utratę pracy, dorastanie i usamodzielnianie dzieci, może być poważna depresja. A każde wyjście czy wyjazd domownika i jego spóźnienie, może owocować atakiem paniki. Są to reakcje bezbronnego, bezradnego i przepełnionego złością dziecka. Bieżące doświadczenia wrzucają nas z powrotem w doświadczenie małego dziecka, pobudzając przekonanie, którego nabyliśmy dawno, dawno temu.

Powodem do poszukiwania terapeuty EMDR może być świadomość doświadczonej traumy – wtedy sytuacje jest dość prosta. Wiemy od czego zacząć, wiemy co się wydarzyło i jakie to doświadczenie ma wpływ na nasze aktualne funkcjonowanie. Wiemy np. że rok temu zdarzył się wypadek, w którym uczestniczyliśmy i od tego czasu boimy się jeździć samochodem, wychodzić na ulicę, mamy też problemy ze spaniem. Dobrym powodem do rozpoczęcia terapii EMDR jest też doświadczanie objawów: lęku, smutku, poczucia niespełnienia, bólów somatycznych, które wydają się nadmierne, nieadekwatne, a przede wszystkim zakłócające funkcjonowanie i powodujące dyskomfort. Te odczucia z pewnością mają swoje zakryte źródło. W tej sytuacji, pierwszy etap terapii będzie polegał na wspólnym poszukaniu tego źródła, lub przynajmniej do zbliżenia się do niego tak bardzo, jak pozwala na to pamięć i wiedza o swoim losie.

Tak więc punktem wyjścia zawsze jest teraźniejszość i bieżące problemy, które rozpoczynają fascynującą choć niezwykle trudną podróż wstecz.

Posted by Anna Wąsik