Od współregulacji do samoregulacji.

Samoregulacja jest umiejętnością bardzo pożądaną we współczesnym świecie. W punktu widzenia sukcesu życiowego, który na początkowym etapie manifestuje się w osiągnięciach szkolnych, jest jednym z jego wskaźników. Osoby, które potrafią zahamować swoje impulsy, odroczyć gratyfikację, wytrwać do końca zadania i szybko wrócić do równowagi po doświadczeniu trudnego zdarzenia, lepiej sobie radzą zarówno w relacjach osobistych, jak i w swojej pracy, mają też większe poczucie osobistego  dobrostanu (well – being). Zdolności samoregulacyjne są także wyznacznikiem gotowości szkolnej. Dziecko z dobrą samoregulacją potrafi utrzymać uwagę na zadaniach szkolnych, ignorować czynniki zakłócające (takie, jak np. hałas), zapamiętać polecenie nauczyciela wystarczająco długo, żeby wykonać zadanie, potrafi się także oprzeć impulsom, jak chociażby odpowiedzenie koledze na zadane szeptem pytanie, czy wyglądnięcie przez okno, za którym słychać dźwięk karetki pogotowia.

Samoregulacja przejawia się w kilku obszarach:

  • na poziomie emocjonalnym pomaga zarządzać sposobami doświadczania i wyrażania emocji;
  • na poziomie zachowania umożliwia kontrolę aktywności fizycznej – pozostania spokojnym, kiedy jest to wymagane i ukierunkowania działania (np. tak, by kopnąć piłkę, a nie kolegę i pobiec do właściwej bramki);
  • na poziomie poznawczym samoregulacja pomaga zachować zasady, utrzymać uwagę podczas czytania opowiadania, czy też nie ulegać wyobrażeniom i skojarzeniom w głowie.

Samoregulacja nie jest umiejętnością, z którą się rodzimy. Nie można też wyćwiczyć jej przed osiągnięciem odpowiedniej dojrzałości fizjologicznej. Jest jedną z tych umiejętności, która wymaga dojrzałości anatomicznej ale nie rozwinie się także w pełni bez aktywnego i życzliwego udziału dorosłych. A trening w tym kierunku rozpoczyna się już bardzo wcześnie.

Niemowlę w relacji z opiekunem nieustannie porusza się pomiędzy intensywnym połączeniem a oddzieleniem. Przejawami połączenia w zdrowej relacji jest utrzymanie kontaktu wzrokowego, reakcja mimiczna, uśmiech, wydawanie dźwięków, które stopniowo przyjmują kształt prymitywnej rozmowy – protokonwersacji. Dziecko poszukuje połączenia z dorosłym, na co on reaguje stałą dyspozycją i wchodzeniem w relację, zgodnie z potrzebami dziecka. Taka intensywna relacja wyczerpuje bardzo jeszcze wrażliwy układ nerwowy niemowlęcia, które w odpowiedzi na przeciążenie reaguje odwróceniem wzroku, głowy, czasem zaśnięciem. Są to pierwsze przejawy samoregulacji. Dziecko po chwili jest w stanie wrócić do kontaktu z opiekunem i wznowić połączenie. Uważny, spokojny i świadomy opiekun będzie za tymi potrzebami podążać reagując empatycznie na „zaczepki” dziecka i pozwalając mu się na chwilkę wycofać, bez poczucia odrzucenia i straty. Wewnętrzny spokój, obecność fizyczna i przytomność emocjonalna wypełniają brak wynikający z rozwojowej niedojrzałości układu nerwowego dziecka.

Bessel van der Kolk, badacz traumy rozwojowej podkreśla, że wczesna funkcja rodzicielska polega przede wszystkim na tym, by pomóc dzieciom radzić sobie z własnym pobudzeniem. Powtarzające się cykle emocjonalnego dyskomfortu, a następnie rozluźnienia wynikającego z ukojenia ze strony opiekuna, są podstawą dla kształtującego się zaufania i poczucia bezpieczeństwa. Z czasem dziecko uwewnętrznia tę współregulację, tworząc w sobie przekonanie, że po pobudzeniu zawsze następuje ukojenie – to przekonanie tworzy podstawy samoregulacji.

W wieku przedszkolnym, oprócz balansowania pomiędzy połączeniem a rozłączeniem z dzieckiem, dorosły wspiera samoregulację poprzez nieustanne wyjaśnianie powodów, dla których czasem trzeba na coś poczekać. W tym wieku dziecko posiada już lepsze zdolności komunikacyjne, odporniejszy i dojrzalszy układ nerwowy, by poradzić sobie z tym zdaniem. Dorośli wspierają również rozwój samoregulacji poprzez bycie samoświadomym i uważnym na własne reakcje emocjonalne – tak, by wycofać się na chwilę z interakcji z dzieckiem, gdy poziom pobudzenia wymaga wyregulowania. Jest to rodzaj wspólnej gry wymagającej dopasowania się osoby dorosłej do potrzeb dziecka, a także z czasem – dziecka do potrzeb dorosłych.

Potrzeba współregulacji utrzymuje się w ciągu całego naszego życia. W sytuacjach kryzysowych, trudnych, radzenie sobie z emocjami jest oparte na kojącej obecności figur przywiązania:

  • niemowlę jest całkowicie zależne od opiekuna i przeżywa wiele kryzysowych doświadczeń każdego dnia; bez aktywnego i życzliwego udziału osób dorosłych nie poradzi sobie z wyciszeniem oraz zbudowaniem zaufania i poczucia bezpieczeństwa;
  • przedszkolak radzi sobie z emocjami i impulsami zdecydowanie lepiej, w sytuacjach pobudzenia nadal głównym źródłem jego ukojenia będą zewnętrznego ważne osoby ze środowiska zewnętrznego, chociaż zakres tych osób będzie już szerszy (nie tylko rodzice i dziadkowie, ale także przedszkolanki i nauczyciele);
  • nawet adolescenci i osoby dorosłe muszą czasem polegać na figurach przywiązania, szczególnie w okresach silnego stresu.

W szerokim rozumieniu, wzorzec samoregulacji, który tworzy jednostka będzie definiował jej indywidualny styl radzenia sobie w ciągu całego życia. Daniel Siegel uważa, że „Sposób w jaki doświadczamy świata, odnosi się do relacji z innymi. Odnalezienie sensu w życiu jest uzależnione od tego, jak regulujemy swoje emocje.” Współregulacja i samoregulacja w toku dorosłego życia powinny pozostawać w równowadze. Ważne, by umieć korzystać ze wsparcia ważnych osób, wtedy, gdy jest to potrzebne. Ważne jest także, by wykształcić własne sposoby radzenia sobie z pobudzeniem, a przede wszystkim adekwatnie rozpoznać jego poziom. Dorosłe życie to w dużej mierze samodzielne życie – jako osoby dorosłe musimy sobie radzićz egzaminami (np. na prawo jazdy), rozmowami kwalifikacyjnymi, wyzwaniami w pracy, trudnymi decyzjami, w których jesteśmy sami, zdani tylko na siebie. Współregulacja potrzebna będzie, żeby pozytywnie poradzić sobie z konfliktem w relacji – osobistej, zawodowej, z nastoletnim dzieckiem. Nie rozwiąże się sytuacji problemowej wycofując się z kontaktu w celu samoregulacji.

Koncepcja współregulacji i jej wspływu na umiejętności samoregulacyjne jest intuicyjna i oczywista. W praktyce jednak stanowi dla rodziców duże wyzwanie. Następnym razem, gdy twoje dziecko wpadnie w emocjonalny marazm, pomocne mogą być pewne wskazówki:

  • W relacji ze swoim dzieckiem modeluj umiejętności pozytywnej regulacji emocjonalnej. Rozpoznawaj, nazywaj i odpowiadaj na stresory w twoim codziennym życiu w sposób uważny i przytomny. Nie dąż do perfekcji ale do stałego podnoszenia własnych kompetencji w tym zakresie.
  • Pomóż dziecku uczyć się uważności i świadomości tego, co aktualnie wywołuje stres. Często przyczyna jest prosta – zbyt mało snu, niezaopiekowany głód, hałas, nieoczekiwana zmiana, ograniczenie dostępu do urządzeń elektronicznych.
  • Wyposaż dziecko w wiedzę. Pomóż mu zrozumieć emocje poprzez np. rozmowę o fizjologicznych symptomach złości, takich jak spocone ręce, czy łomotanie serca. Umiejętność rozpoznawania sygnałów z ciała to początek samoświadomości w tym zakresie.
  • Ucz dziecko podstaw inteligencji emocjonalnej poprzez poszerzanie słownictwa dotyczącego emocji. Rozpoznanie i nazwanie emocji jest pierwszym krokiem, żeby z nimi współpracować.
  • Wspólnie badajcie sposoby radzenia sobie z emocjami i stresem. Dobry, świadomy oddech może wyciszyć, uspokoić układ nerwowy i obniżyć poziom pobudzenia. Każdy układ zmysłowy i nerwowy jest wyjątkowy, dlatego trzeba będzie poświęcić trochę czasu na próby i błędy, żeby znaleźć dobre rozwiązanie dla układu nerwowego naszego dziecka.
  • Rozważ:

– czy moje dziecko uspakaja się w konkretnym miejscu?

– gdzie moje dziecko ucieka, chowa się, kiedy jest złe albo sfrustrowane?

– czy moje dziecko uspakaja się poprzez kontakt fizyczny, czy go unika w sytuacji pobudzenia?

– czy podczas pobudzenia szuka towarzystwa innych, czy raczej woli być samo?

Każde dziecko może się nauczyć emocjonalnej regulacji, niezależnie od wyzwań jakie stawia mu środowisko wychowawcze i edukacyjne.

„Nie istnieje dziecko, które wsparte zrozumieniem i cierpliwością nie mogłoby wejść na ścieżkę, która prowadzi do bogatego i pełnego znaczenia życia” Stuart Shanker.

Posted by Anna Wąsik

Dodaj komentarz